julymurillo

Archive for the ‘LETRAS POLACAS’ Category

Un amor feliz…¿es normal ?

In LETRAS POLACAS on 2012-02-10 at 10:30

Un amor feliz. ¿Es normal,
serio, útil?
¿Qué saca el mundo de dos personas
que no ven el mundo?
Encumbrados hacia sí mismos sin mérito alguno,
dos al azar entre un millón, pero seguros
de que así tenía que ocurrir. ¿Como premio de qué?, de nada;
la luz llega desde ninguna parte.
¿Por qué cae precisamente sobre ellos y no cae sobre otros?
¿Ofende eso a la justicia? Así es.
¿Viola principios cuidadosamente almacenados, derriba
de su cima a la moral? Viola y derriba.

Mirad qué felices:
¡si disimularan aunque fuera un poco,
si fingieran aflicción para animar a los amigos!
Escuchad cómo ríen. Es insultante.
Qué lenguaje utilizan, aparentemente comprensible.
Y esas ceremonias suyas, esas celebraciones,
sus rebuscadas obligaciones de unos para con otros,
¡parece una conspiración a espaldas de la humanidad!

Resulta incluso difícil prever qué sucedería
si pudiera cundir su ejemplo.
Qué podrían hacer religiones, poesías;
qué se recordaría, qué se abandonaría,
quién querría permanecer en el círculo.

Un amor feliz. ¿Es necesario?
El tacto y el sentido común nos obligan a callar al respecto
como si de un escándalo en las altas esferas de la Vida se tratara.
Espléndidos bebés nacen sin su ayuda.
Nunca podría poblar la tierra,
no es, que digamos, muy frecuente.

Que la gente que no conoce un amor feliz
afirme que no existe un amor feliz en ningún sitio.
Con esa creencia les será más llevadero vivir, y también morir.

Wislawa Szymborska (Kórnik, 1923- Cracovia, 2012)

Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne,

czy to poważne, czy to pożyteczne —

co świat ma z dwojga ludzi,

którzy nie widzą świata?

Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi,

pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani,

że tak się stać musiało — w nagrodę za co? za nic;

światło pada znikąd —

dlaczego właśnie na tych a nie innych?

Czy to obraża sprawiedliwość? Tak.

Czy narusza troskliwie piętrzone zasady,

strąca ze szczytu morał? Narusza i strąca.

Spójrzcie na tych szczęśliwych:

gdyby się chociaż maskowali trochę,

udawali zgnębienie krzepiąc tym przyjaciół!

Słuchajcie, jak się śmieją — obraźliwie.

Jakim językiem mówią — zrozumiałym na pozór.

A te ich ceremonie, ceregiele,

wymyślne obowiązki względem siebie —

wygląda to na zmowę za plecami ludzkości!

Trudno nawet przewidzieć, do czego by doszło,

gdyby ich przykład dał się naśladować.

Na co liczyć by mogły religie, poezje,

o czym by pamiętano, czego zaniechano,

kto by chciał zostać w kręgu.

Miłość szczęśliwa. Czy to jest konieczne?

Takt i rozsądek każą milczeć o niej

jak o skandalu z wysokich sfer Życia.

Wspaniałe dziatki rodzą się bez jej pomocy.

Przenigdy nie zdołałaby zaludnić ziemi,

zdarza się przecież rzadko.

Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej

twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.

Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.
.
.
.

Wislawa Szymborska